„Magnes na turystów”

Prawie pół roku temu miało miejsce otwarcie takiej inwestycji jak Skarbiec Fajansu, czyli dosyć interesującej pozycji na kulturalnej mapie Włocławka. Tytułowy „magnes na turystów”, przyjmował już pierwszych gości pod koniec września poprzedniego roku. Interaktywne Centrum Fajansu powstało w budynku dawnego Banku Gdańskiego i do tej pory cieszy się wśród włocławian niebywałą ilością pozytywnych opinii… Wśród włocławian. Bardzo zaciekawiły mnie słowa, jakich używały władze miasta w stosunku do tego miejsca określając je mianem „magnesu”, który miał przyciągać rzeszę turystów do naszego miasta.


Gdzie się podziali tamci turyści?

Tak jak wyżej wspomniałem, odpłynęło już prawie pół roku odkąd nowa kulturalna inwestycja w naszym mieście działa na pełnych obrotach, jednakże nie zdążyłem przez ten czas zauważyć w naszym mieście tych napływających mas turystów, które były nam obiecane i tym samym miały napędzać naszą lokalną gospodarkę. Tymczasem jest wręcz przeciwnie, a miasto Włocławek zamiast przyciągać tłumy turystów głodnych nowych wrażeń w naszym pięknym regionie przyciąga dziennikarzy z programu „Mroczne Dzielnice” Telewizji Polskiej.


Swego nie znacie

Remontując zaniedbane pomieszczenie, wstawienie do niego drobnej ozdoby nie odmieni całego pomieszczenia i nie uczyni go od razu atrakcyjnym. Trzeba jeszcze pomalować ściany, wymienić stare zużyte meble pamiętające czasy słusznie minione. Nowa drobna dekoracja jest jednak jednym z kroków, które w tym temacie warto nadal uczynić. Podobnie rzecz ma się z naszym magnesem. Jedna jaskółka wiosny nie uczyni, jeżeli wokół wciąż utrzymują się grube warstwy śniegu. Pominę kwestię naszego starego rynku, wszyscy z nas bardzo dobrze znamy te widoki, w szczególności rejony ulicy Trzeciego Maja. Stan dużej części naszego miasta to jedno. Inną sprawą jest to, iż miasto próbuje tworzyć nowe punkty na turystycznej mapie Polski, które mają przyciągać turystów, podczas gdy nie umie zadbać o swoje stare atrakcje, które realnie przyciągają zaciekawionych zwiedzających z całego kraju. Przykładem jest choćby elektrownia wodna na Wiśle. Nie raz na parkingu pod samą zaporą gościły autokary z wycieczkami z całego kraju. Elektrownia zresztą nie jest jedynym celem podróży, nie zapominajmy o podświetlanym krzyżu papieskim. W takim razie jak miasto dba o swoją atrakcję turystyczną? Zamykając parking na zaporze z powodu… Wojny na Ukrainie. To nie jest żart. Jeszcze inny przykład? W czasie trwania sezonu wakacyjnego chodniki dla pieszych były kompletnie zaniedbane, z czasem były nie do odróżnienia od roślinności pokrywającej skarpy na prawym brzegu Wisły. Przez cały sezon wakacyjny chodnik na tamie był pozostawiony samemu sobie. Dopiero po zakończeniu sezonu wakacyjnego na jesień rozpoczęły się prace związane z odchwaszczaniem tego chodnika. I znów, pominę kwestię stanu samego chodnika oraz drogi asfaltowej.


Lekcja na przyszłość

Coraz bardziej nabiera tempa kampania wyborcza do wyborów samorządowych. Wielkimi krokami zbliża się nowa kadencja w radzie naszego miasta. W związku z tym z tej historii można wyciągnąć dwie cenne lekcje, które mam nadzieję przydadzą się przyszłym miejskim radnym. Lekcja pierwsza: zanim zaczniemy zabierać się za tworzenie nowych niezwykłych miejsc odmieniających nasze życie, wpierw zadbajmy o to, co już mamy. Lekcja druga: rozważniej dobierajmy słowa…

Źródła:

ZAPISZ SIĘ NA NEWSLETTER
Otrzymuj wiadomości e-mail, gdy pojawiać się będą nowe artykuły!
icon

Udostępnij

1 comment

comments user
Wloclawianin66

Niestety od lat pokutuje przekonanie że Włocławek nie ma nic do zaoferowania turystom. Wciąż za jedyne warte uwagi i wręcz „sztandarowe” miejsca uznaje się zaporę na Wiśle oraz włocławską katedrę. Jednak nawet to pierwsze miejsce trudno uznać za przyjazne turystom. Zamknięty od dawna (prawie dwa lata) parking, brak jakiejkolwiek infrastruktury nie zachęca nikogo do dłuższego pobytu, a wręcz wszystkich zniechęca.